piątek, 12 marca 2010

umm...

Przepraszam. Bo tak rzadko Was i siebie odwiedzam. Powody...są dość oczywiste. Rano wychodzę, jadę autobusem, którego kierowca chyba nie wie, że przewozi ludzi
(" - Panie! Jak Pan jeździ! Pan bydło wiezie?!
- A co, ja wiem kto wsiada?!")
potem szkoła, na którą komentarzy czasem po prostu brakuje ;-), droga powrotna mija tak samo jak i w drugą stronę. Potem padam na pyszczek w domu i szczerze powiedziawszy nie mam już siły na nic.
Ogromnym odstresowaniem jest dla mnie kuchnia. Uwielbiam gotować i piec. Taaak, a boczki rosną! I to nie tylko mi, mama już zabrania mi wchodzić do kuchni...

Dziękuję za wyróżnienia, które w międzyczasie się pojawiły :-)

Myślę, że niedługo coś wrzucę, bo zamawiam z dziewczynami kamyczki. Szykuje się też majówkowa wymianka.

Przygotowałam też już kamyczki na małe candy. Chciałam dziś wrzucić, ale aparaty się buntują - też wyszłam z formy z focenia. Jak uda mi się to ogarnąć na pewno rozpoczniemy zabawę. Mam tylko stresa, że nikt się nie zgłosi, hyhyhy :D

Kto wie, kiedy będzie na dworzu +15'C? Gabrysia nie lubić kurtek i szalików! :<

Całuję gorąco :-*